Czy ten projekt to koniec czy początek? Bo każda rozmowa, którą zaczęliśmy, prowadzi dalej. Każde wspomnienie budzi kolejne.

Realizacja projektu była dla nas jak wspólne gotowanie na święta. Każdy przyniósł kiszoną kapustę, ktoś wcześniej nazbierał i ususzył grzybów, ktoś „dopisał” przyprawy. Nie wszystko być może wyszło równo. Ale wszystko było nasze. Prawdziwe. Czasem trzeba było coś poprawić, raz po raz wrócić, posłuchać jeszcze raz. Bo nie jesteśmy zawodowymi dziennikarzami. Ale wiemy, jak pachnie świeżo skoszone siano. Wiemy, jak się słucha, gdy ktoś mówi o babci, co uczyła szacunku do chleba. I wiemy, jak ważne jest być razem.

Nie działamy, żeby się chwalić. Nie chodzi o to, kto ile zrobił. Chodzi o to, że robimy coś wspólnie, że siadłyśmy razem — my, głównie kobiety z Januszna — i postanowiłyśmy nie czekać, aż ktoś coś zrobi za nas. Same zadałyśmy pytania. Same zaczęłyśmy słuchać, i same zaczęłyśmy odpowiadać.

Projekt „W korzeniach siła przyszłości” dał nam początek. Tylko tyle — i aż tyle. Bo każda zmiana zaczyna się od tego, że komuś się chce. A potem chce się więcej osobom. A potem — robi się razem. Społecznie, z potrzeby serca. Bez etatów, bez biur, bez wielkich słów. Tylko z dobrą wolą i zapałem.

Zobaczyliśmy, że w Janusznie jest wszystko, czego trzeba. Tylko czasem potrzeba iskry, żeby to się zapaliło. Może ta książka będzie właśnie taką iskrą. Dla nas. Dla naszych dzieci. A może i dla Ciebie — Czytelniku.

Jeśli dotarłeś aż tutaj — to znaczy, że miałeś chęć zajrzeć do środka. Usłyszeć nasze opowieści. I może teraz, gdy zamkniesz tę stronę, poczujesz, że chcesz zobaczyć to miejsce na własne oczy.

Więc przyjedź. Zapraszamy do Januszna!

Przyjedź zobaczyć rzekę, co dała nazwę naszemu Kołu. Usiądź na ławeczce, gdzie wciąż toczą się rozmowy. Zajrzyj do ogrodu społecznego, gdzie rośnie mięta, pomidory i sąsiedzka życzliwość. Może trafisz na warsztaty. Może ktoś opowie Ci historię, której nie zdążyliśmy zapisać.